Najnowsze wpisy, strona 2


lis 29 2015 Chciałabym własne M1
Komentarze (4)

Wczoraj wieczorem mąż po mnie przyjechał i zabrał mnie do domu. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty wcale wracać. Nie, nie z powodu męża a po prostu dlatego że mam dość mieszkania razem z teściami i w tyle osób w jednej chałupie. Ciągle głośno nie ma spokoju. Gniezdzimy się z dzieckiem w jednym małym pokoiku gdyż seniorka rodu zajmuje inny pokój dziecko nawet nie ma własnego M1. Zero spokoju i prywatności. Nerwy mnie zżerają i zazdrość jak sobie pomyśle że inni moi znajomi rodzina mają swoje mieszkania czy domy a my nie. Może to źle że jestem taka zazdrosna, ale tak jest i większość osób tak pewnie ma. Napewno większość mnie zrozumie.

lis 28 2015 Spotkanie ze znajomymi i piwko
Komentarze (0)

Wczoraj nic nie pisałam. Bo jestem u znajomych i cały dzień w rozjazdach. Tak jakoś szybko zleciał mi ten dzień. Treningu zero bo nie miałam gdzie. Dzisiaj wracam do domu i bedzie trening. Jestem na siebie zła bo wczoraj wypiłam dwa piwa i zjadłam kilka chrupek do niego. Na szczęście tylko kilka a nie całą paczkę. Efektów narazie jeszcze nie widać bo to dopiero początki, ale już czuję się lepiej. Po jedzeniu które jadam czuję się lekko i dobrze. Piję dużo wody chyba ze 3 litry dziennie czasem i wiecej. Moja dieta składa sie z mnóstwa różnych warzyw owoców. Przestałam jeść makarony. Będą warzywka i mięsko gotowane oczywiście. Tyle o dietce. Moje dziecko znów nie chce jeść je nie wszystko nie chce jadać kolacji potem jest głodny w nocy i spać nie może. A ja nie spie razem z nim bo budzi całą noc. Teściowa zawsze zanim biega z jedzeniem i go tak przyzwyczaiła a ja nie będę. "Kto widział żeby mysz za kotem latała"? O nie będzie się musiał tego oduczyc bo w biegu jadał nie będzie. Bardzo mnie to stresuje bo boję się o niego że się w końcu rozchoruje od tego nie jedzenia bo to małe dziecko i jeść musi. Mąż mówi że będzie rzucał palenie. Zobaczymy. Powiedziałam że ja się odchudzam a on ma rzucić zobaczymy czy uda mu się i czy w ogóle będzie chciał i da radę. Ja się też męczę bo jem mało częściej ale mało i czasem czuje głód więc jestem wtedy zła jakoś to wytrzymam pierwszy miesiąc bedzie najgorszy a potem to już się człowiek przyzwyczaja do diety i ćwiczeń i jest to na porządku dziennym. Nie czuje się już głodu a bez ćwiczeń dziwnie się czujemy bo czegoś brakuje. Wiem. Z papierosami jest pewnie inaczej nie paliłam nigdy i nie wiem jak to jest rzucić palenie. Napewno jest ciężko, ale coś za coś On też dla mnie i dziecka musi coś zrobić a bardziej dla siebie i swojego zdrowia. Jest strasznie chudy chociaż je tyle że masakra. Ja chce schudnąć on przytyć i rzucić palenie. Zobaczymy czy nam się uda. #Spotkanie ze znajomymi #piwo #chipsy #dieta

lis 26 2015 Sportowo dietetyczny dzień
Komentarze (0)

Mam dziś dzień sportowy. Przeszłam przez trening po którym byłam wycienczona. Za dużo ćwiczyłam i jutro odczuje chyba wszystkie mięśnie będą bolec. To nic. Po tym treningu poczułam się szczęśliwa pomimo tego zmęczenia. Ćwiczenia wywołują endorfiny hormony odpowiedzialne za uczucie szczęścia tak więc jestem szczęśliwa. Wreszcie wzięłam sie za siebie i mam nadzieję że wytrwam. Mega dietetyczne danie na obiad zjadłam i jestem pojedzona. Ugotowałam sobie coś co lubie. Daj mi Boże siłę żebym wytrwala w moim postanowieniu. Dobrego wieczoru dla was ludki.

lis 25 2015 Mam ochotę coś ugotować a nie mam gdzie...
Komentarze (0)

Mam teraz troszkę wolnego czasu to piszę. Teściowa krząta się po kuchni i nawet obiadu spokojnie sobie zrobić nie można a marzy mi się jakiś dobry obiadek w towarzystwie męża mojego. Ugotowany przeze mnie a nie teściową. Coś innego niż zwykle bo tu u nas jak na stołówce, stały repertuar jakby nic innego nie umieli ugotować. Tydzień w tydzień to samo można odgadnąć zawsze co będzie. Dziś chyba będzie sphagetti z sosem ze słoika i rozgotowany makaron bo tu innego nie uznają. Lubię sphagetti ale z pomidorów naturalnych produktów z ziołami własnoręcznie ugotowany sos i makaron taki jak powinien być al-dente czyli parfait. Nie myślcie sobie że narzekam bo ugotuja i jeszcze mi źle. Nie nie dlatego tylko dlatego że nawet nie mam jak sama co kolwiek zrobić bo ta kuchnia ciągle zajęta. Uroki mieszkania razem. Jak już coś gotuje lub razem gotujemy to ciągle słyszę "znowu gotujesz?" albo "co znowu gotujesz?" ja pier..ole za przeproszeniem jakbym własnego męża nakarmić nie mogła. Rzadko jadam co teściowa ugotuje bo dla mnie jest to słone nie używam tyle soli co oni lub jarzynki w mega ilościach. Wszystko jest gotowane na kurczaku nawet to co nie powinno na nim być gotowane. Tak na odpieprz się. Porcja nałożona na talerz przypomina porcję w misce dla psa w mega dużej ilości byle się nazrec a w jedzeniu chodzi też o to żeby ładnie wyglądało. Nie tylko oto żeby to zezrec. Jedzenia ma smakować na języku i oczami. Lepiej zjeść troszkę mniej niż przesadzić i marudzic później że np. brzuch mnie boli albo że jest mi nie dobrze muli mnie. Jak to często bywa z moim mężem. Wszystko smaża na oleju który był użyty do czegoś już kilka razy. Śmierdzi a i tak na tym smaża. Zupa ogórkowa hmm nie widziałam jeszcze takiej ugotowanej na parówce najgorszej i najtańszej jakości. Normalnie aż się odechciewa. Mam ochotę zrobić dla siebie i męża cos lepszego, ale muszę poczekać aż kuchnia się zwolni za długi długi czas. Dla mnie to już będzie wtedy kolacja. Szczerze mówiąc zaczęłam tycie jak zaczęło się jedzenie tutaj. U siebie w rodzinnym domu gotowałam sobie zdrowe produkty wszystko na świeżo miałam miejsce żeby ćwiczyć tu nawet nie mam gdzie. Dlatego siłownia od nowego roku na którą mój mąż będzie musiał wydać jak chce żebym schudła. No musi mi też jakoś pomóc. Bo to najważniejsze, wsparcie i pomoc drugiej osoby. W domu nie mam gdzie ćwiczyć. Ciśniemy się w jednym małym pokoiku razem z dzieckiem wszystko zagracone. Na swoje mieszkanie narazie nie mamy co liczyć. Może kiedyś. Z tą kuchnią to tak że miejsca też nie ma bo mała drugie to że się źle czuję jak mam iść coś ugotować bo się czuję jakbym była na wiecznej obserwacji. Cały czas ktoś przychodzi i się gapi. Jak wchodzisz do kuchni to wtedy wszyscy mają tam coś do zrobienia albo ugotowania. Albo komentarze słychać " jak można jeść szpinak? albo brokuły? " " jak można jeść papryke ostrą "ona tego nie lubi nie jadłaby tego. Makaron z sosem teriaki wyglądał dla nich jak gówno i tak usłyszałam. Sorry mamusia był dobry. Nie ważne że brązowy bo razowy, zdrowy ,ważne że dobry nie rozgotowany. Tego by nie zjadła tego by nie jadła, ale żeby jej obiadki wszyscy jedli to by chciała. Lubie rosolek gotowany na malutkim ogniu z jarzynami wszystkimi jakie w nim powinny być taki żeby tylko pyrkał a nie gotował się pod przykryciem i w ekspresowym tempie choć to i tak jedne co się u nich broni. Bez cebuli bo teściowa nie lubi do rosołu. Dużo rozpisywać by się o innych dziwnie podobnych daniach. Och wezwała bym Magde Gessler choć ona po prywatnych mieszkaniach nie biega. Powinna o tym pomyśleć. Nie ma to jak mieszkać z kimś człowiek nie czuję się nigdy jak u siebie choć inni Oni by się starali. Zawsze to obcy dom. Idą święta marzy mi się Wigilia z prawdziwego zdarzenia dla mojego synka. Z potrawami wigilijnymi takimi jak powinny być z choinką z całą rodziną. Chciałabym taką wigilię urządzic kiedyś u siebie przy dużym stole. Moi rodzice mojego męża bracia dzieci. Może kiedyś, czas pokaże. Oby tylko wtedy nie skończyła się jak w pewnym amerykańskim filmie. Na te wigilię za bardzo się nie cieszę. Zjemy obiad mały tutaj i pojedziemy do moich. Kończe ludki. Dobrego dnia.

lis 23 2015 Sądny dzień i stresujący
Komentarze (0)

Nie pisałam chyba od soboty, ale też nie miałam za bardzo o czym tak jak i dzisiaj. Mieliśmy z mężem troszkę przeżyć bo walczymy w sądzie o pewną sprawę, ale nie chciałabym o tym się rozpisywać. Jesteśmy na wygranej pozycji, ale mojego męża i tak to wszystko dobija i przytłacza. Wrócił w tak złym nastroju że nawet nie odzywaliśmy się do siebie. Przeszło mu dopiero wieczorem troszeczkę. I teraz spokojnie sobie zasnął. Ja jestem troszkę wykończona bo chyba coś mnie bierze. Czuję bo bolą mnie kości. Pewnie nie bolą, ale takie odnoszę wrażenie i jest mi zimno. Do tego ostatnie dwie noce mało spaliśmy bo nasz maluszek ciągle się budził w nocy i nie mógł spać. Chodzę i wyglądam dzisiaj jak zoombie. Takie uroki macierzyństwa. Nie przejmuje się tym jednak. Sytuacje takie jak dzisiaj są bardzo stresujące. Niestety ja w takim stresie jestem zawsze głodna i moja dieta poszła dzisiaj trochę na marne bo zjadłam trochę wiecej niż powinnam i nie miałam ochoty dzisiaj ćwiczyć. Tak mam że jak się stresuje to zajadam ten stres. Inni nie jędza a ja jem. Ide właśnie do łóżeczka i pójdę spać może choć dzisiaj uda mi się troszkę odespać. Co do mojego smsa erotycznego. Wysłałam go mężowi. Ucieszył się bo jeszcze takiego ode mnie nie dostał. Jednak był zdziwiony i zawstydzony. Powiedział że nigdy takich rzeczy nie robił jeszcze. Spróbuje jednak. Aaaa idę spać. Dobranoc ludki