Komentarze (0)
Rozterka z definicji stan psychiczny osoby, która podejmując jakąś decyzję lub rozwiązując problem doznaje sprzecznych uczuć Jestem żoną zazdrosna ,matką mojego synka. Kobietą mająca uczucia jak każdy inny człowiek
Jest piątek, wieczór a ja leżę z nudów oglądam pieprzonego Shreka. Bo mój mąż znów zasnął. Zamiast wyjść gdzieś ze mną, zjeść coś, napić się jakiegoś piwa, nie mówię o jakiejś super romantycznej kolacji tylko o zwykłym wyjściu na pizze i piwko. Ja naprawdę wysokich wymagań nie mam. Nie muszę latać do opery,teatru, zwykłe kino by wystarczyło żebyśmy choć trochę mogli pobyć sami. Bez osób trzecich. (Mieszkamy z treściami) to nie! No On musi zawsze zasnąć. Mówi do mnie że próbuje zrobić z niego Więźnia a tym czasem to Ja, nie On, Ja jestem więźniem. Mieszkam w obcym mieście, jego mieście. Nie mam tu żadnych znajomych i przyjaciół a moje dziecko nawet nie ma się z kim bawić. Nie mam gdzie wyjść ani z kim ani do kogo. Moje jedyne wyjścia to wyjście na zakupy z mężem lub z dzieckiem na spacer. Nudze się okropnie. A on jeszcze ma jakieś pretensje że ja z niego Więźnia robię. To nie prawda. Czy to źle że chcę z nim czas spędzać? Że od czasu do czasu chciałbym gdzieś . nim wyjść? Mam wrażenie że ostatnio się coraz mniej rozumiemy.Pomimo że jesteśmy już ponad pięć lat razem On jeszcze mi się nie znudził. Nie mówiąc już o seksie. Tego to już wcale prawie nie ma. Nawet nie pamiętam jak to się robi. Potrzebuję jego dotyku, pocałunku choćby tego żeby mnie przytulił. A on nic tylko śpi. Nie ma dla mnie czasu, ale żeby naprawiać jakiś pieprzony rower koleżance z pracy to czas miał. Mam nadzieję że jej się całkiem ten rower rozpieprzy. Jest we mnie dużo złości. Przez te nerwy krzycze na moje dziecko. Nie mam już sił. Chcę mi się ryczec. A najdziwniejsze jest to że płaczę się najwięcej przez osobę, która przecież powinna te łzy uleczyć, osuszyc. To dziwne, ale tak jest.
Teraz jak patrzę jak On słodko śpi jest mi go strasznie żal i jestem na siebie zła że krzyknęłam. Mam ochotę płakać.
Mój kochany #brzdąc teraz sobie #słodko lula po porannym spacerku ze mną. Mam więc trochę czasu aby się ogarnąć. Umyć nawet. Umyć nie wykąpać bo to już byłaby rozpusta i na bank bym nie zdążyła zanim wstanie. Pomaluje szpony trochę się odświeżę. Żeby jakoś lepiej wyglądać. #Mamtrochę czasu dla siebie
#Czwartek. Dzień jak co dzień. Prawie całą noc nie spałam. #Obiekt czyli mój mąż wrócił wczoraj bardzo szybko. Nawet zły na mnie nie był że mu dogadałam. Położył się, posmyrał mnie trochę i po 3 minutach zasnął. Właśnie! Zasnął. Tak ostatnio wygląda nasze życie. On śpi a ja leżę i płaczę cicho w poduszkę. Smarkam jakbym chora jakaś była. Czasem siedze przy kompie i myślę, a od tego myślenia spać nie mogę bo się nie da. No bo jak tu sie zrelaksować jak myśli łeb zaprzątają? Rano wstał wypił kawę i przed wyjściem do pracy pocałował mnie jeszcze mocno w usta. Wyszedł. Położyłam się jeszcze troszkę i usunęłam. Doszłam do wniosku że mam #SyndromOtella. Tak muszę się do tego przyznać jestem chorobliwie zazdrosna. I źle mi z tym. Jakby tego było mało, dziś odwiedziła mnie ciotka ze Stanów Tylko dlaczego ta franca nigdy dolarów nie przywozi? Czas się ogarnąć, ogarnąć brzdąca, który już wstał i rozrabia od rana. Czas żyć dniem dzisiejszym