Komentarze (2)
Rozterka z definicji stan psychiczny osoby, która podejmując jakąś decyzję lub rozwiązując problem doznaje sprzecznych uczuć Jestem żoną zazdrosna ,matką mojego synka. Kobietą mająca uczucia jak każdy inny człowiek
Mój mąż się zmienia. Nawet bardzo. Zaczyna się modniej ubierać, zaczyna mu coraz bardziej na tym zależeć. Kiedyś nie zwracał uwagi na to czy jest modnie ubrany czy nie. Ubierał się raczej w noemodne ubrania jak własny ojciec lub dziadek. Owszem zawsze czysto nie powiem do tego się doczepic nie można było czysto schludnie i pachnący zawsze. Tyle że staromodne ubrania nosił. Nie wiem czy to za moja sprawą czy jakiejś innej kobiety. Koleżanki z pracy?. Nie wiem. Zawsze mówiłam mu żeby kupić nowe buty bardziej modne nie jakieś trapery stare poniszczone. To On nie bo te są dobre. Nową kurtkę to nie bo ta jest dobra choć wyglądał w niej jak żuczek któremu ktoś doczepil sztuczny tyłek lub jakiś swierszcz z bajki. Teraz nowa kurtkę chciał. No to mu kupiłam nowa modną, nowe buty zakupił. Nigdy nie chciał nosic zegarków, łańcuszków ,bransoletki a teraz stwierdził że będzie jednak nosił przelezało lata w szafie i nagle będzie wyciągał i nosił. Kiedyś było mu szkoda. Nie wiem czy ktoś w pracy go namawia czy co? Zastanawia mnie to bo widzę jak się zmienia coraz bardziej. pisałam wam już kiedyś że jest alkoholikiem. Nie pijącym co prawda i starającym się nie pić. Udaje mu się to i się cieszę. Mówił zawsze że On się do niczego nie nadaje że nic nie jest wart że jest wieśniak i po co mi taki chłop. Zawsze mu mówiłam że to nieprawda. Zawsze mu mówiłam że wcale tak nie jest, że dla mnie jest najpiękniejszy i najkorzystniejszy. Mnie się podoba a innym nie musi. Nie wiem zastanawiam się czy za bardzo go nie dowartościowałam stał się pewniejszy siebie. Nie jest już taki nieśmiały jak był. Zastanawiam się czy nie zakochał się w jakiejś koleżance z pracy. Dla mnie nigdy nie chciał się lepiej ubierać, nie chciał nosic świecidelek a tu nagle towszystko. Nie wiem co o tym myśleć. Teraz chyba bym już mu tak nie mowila tyle dobrych rzeczy. Bo nie wiem czy przez to chłopa nie stracę. Sam stwierdził że poczuł się pewny siebie. Także dziewczyny mówimy, ale bardzo rzadko. Lepiej żeby chłop babie komplmenty prawił niż odwrotnie. Pamiętajcie.
Wczoraj wieczorem mąż po mnie przyjechał i zabrał mnie do domu. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty wcale wracać. Nie, nie z powodu męża a po prostu dlatego że mam dość mieszkania razem z teściami i w tyle osób w jednej chałupie. Ciągle głośno nie ma spokoju. Gniezdzimy się z dzieckiem w jednym małym pokoiku gdyż seniorka rodu zajmuje inny pokój dziecko nawet nie ma własnego M1. Zero spokoju i prywatności. Nerwy mnie zżerają i zazdrość jak sobie pomyśle że inni moi znajomi rodzina mają swoje mieszkania czy domy a my nie. Może to źle że jestem taka zazdrosna, ale tak jest i większość osób tak pewnie ma. Napewno większość mnie zrozumie.