Archiwum 25 listopada 2015


lis 25 2015 Mam ochotę coś ugotować a nie mam gdzie...
Komentarze (0)

Mam teraz troszkę wolnego czasu to piszę. Teściowa krząta się po kuchni i nawet obiadu spokojnie sobie zrobić nie można a marzy mi się jakiś dobry obiadek w towarzystwie męża mojego. Ugotowany przeze mnie a nie teściową. Coś innego niż zwykle bo tu u nas jak na stołówce, stały repertuar jakby nic innego nie umieli ugotować. Tydzień w tydzień to samo można odgadnąć zawsze co będzie. Dziś chyba będzie sphagetti z sosem ze słoika i rozgotowany makaron bo tu innego nie uznają. Lubię sphagetti ale z pomidorów naturalnych produktów z ziołami własnoręcznie ugotowany sos i makaron taki jak powinien być al-dente czyli parfait. Nie myślcie sobie że narzekam bo ugotuja i jeszcze mi źle. Nie nie dlatego tylko dlatego że nawet nie mam jak sama co kolwiek zrobić bo ta kuchnia ciągle zajęta. Uroki mieszkania razem. Jak już coś gotuje lub razem gotujemy to ciągle słyszę "znowu gotujesz?" albo "co znowu gotujesz?" ja pier..ole za przeproszeniem jakbym własnego męża nakarmić nie mogła. Rzadko jadam co teściowa ugotuje bo dla mnie jest to słone nie używam tyle soli co oni lub jarzynki w mega ilościach. Wszystko jest gotowane na kurczaku nawet to co nie powinno na nim być gotowane. Tak na odpieprz się. Porcja nałożona na talerz przypomina porcję w misce dla psa w mega dużej ilości byle się nazrec a w jedzeniu chodzi też o to żeby ładnie wyglądało. Nie tylko oto żeby to zezrec. Jedzenia ma smakować na języku i oczami. Lepiej zjeść troszkę mniej niż przesadzić i marudzic później że np. brzuch mnie boli albo że jest mi nie dobrze muli mnie. Jak to często bywa z moim mężem. Wszystko smaża na oleju który był użyty do czegoś już kilka razy. Śmierdzi a i tak na tym smaża. Zupa ogórkowa hmm nie widziałam jeszcze takiej ugotowanej na parówce najgorszej i najtańszej jakości. Normalnie aż się odechciewa. Mam ochotę zrobić dla siebie i męża cos lepszego, ale muszę poczekać aż kuchnia się zwolni za długi długi czas. Dla mnie to już będzie wtedy kolacja. Szczerze mówiąc zaczęłam tycie jak zaczęło się jedzenie tutaj. U siebie w rodzinnym domu gotowałam sobie zdrowe produkty wszystko na świeżo miałam miejsce żeby ćwiczyć tu nawet nie mam gdzie. Dlatego siłownia od nowego roku na którą mój mąż będzie musiał wydać jak chce żebym schudła. No musi mi też jakoś pomóc. Bo to najważniejsze, wsparcie i pomoc drugiej osoby. W domu nie mam gdzie ćwiczyć. Ciśniemy się w jednym małym pokoiku razem z dzieckiem wszystko zagracone. Na swoje mieszkanie narazie nie mamy co liczyć. Może kiedyś. Z tą kuchnią to tak że miejsca też nie ma bo mała drugie to że się źle czuję jak mam iść coś ugotować bo się czuję jakbym była na wiecznej obserwacji. Cały czas ktoś przychodzi i się gapi. Jak wchodzisz do kuchni to wtedy wszyscy mają tam coś do zrobienia albo ugotowania. Albo komentarze słychać " jak można jeść szpinak? albo brokuły? " " jak można jeść papryke ostrą "ona tego nie lubi nie jadłaby tego. Makaron z sosem teriaki wyglądał dla nich jak gówno i tak usłyszałam. Sorry mamusia był dobry. Nie ważne że brązowy bo razowy, zdrowy ,ważne że dobry nie rozgotowany. Tego by nie zjadła tego by nie jadła, ale żeby jej obiadki wszyscy jedli to by chciała. Lubie rosolek gotowany na malutkim ogniu z jarzynami wszystkimi jakie w nim powinny być taki żeby tylko pyrkał a nie gotował się pod przykryciem i w ekspresowym tempie choć to i tak jedne co się u nich broni. Bez cebuli bo teściowa nie lubi do rosołu. Dużo rozpisywać by się o innych dziwnie podobnych daniach. Och wezwała bym Magde Gessler choć ona po prywatnych mieszkaniach nie biega. Powinna o tym pomyśleć. Nie ma to jak mieszkać z kimś człowiek nie czuję się nigdy jak u siebie choć inni Oni by się starali. Zawsze to obcy dom. Idą święta marzy mi się Wigilia z prawdziwego zdarzenia dla mojego synka. Z potrawami wigilijnymi takimi jak powinny być z choinką z całą rodziną. Chciałabym taką wigilię urządzic kiedyś u siebie przy dużym stole. Moi rodzice mojego męża bracia dzieci. Może kiedyś, czas pokaże. Oby tylko wtedy nie skończyła się jak w pewnym amerykańskim filmie. Na te wigilię za bardzo się nie cieszę. Zjemy obiad mały tutaj i pojedziemy do moich. Kończe ludki. Dobrego dnia.