Bo ja leżę i rycze
Komentarze: 1
Jest piątek, wieczór a ja leżę z nudów oglądam pieprzonego Shreka. Bo mój mąż znów zasnął. Zamiast wyjść gdzieś ze mną, zjeść coś, napić się jakiegoś piwa, nie mówię o jakiejś super romantycznej kolacji tylko o zwykłym wyjściu na pizze i piwko. Ja naprawdę wysokich wymagań nie mam. Nie muszę latać do opery,teatru, zwykłe kino by wystarczyło żebyśmy choć trochę mogli pobyć sami. Bez osób trzecich. (Mieszkamy z treściami) to nie! No On musi zawsze zasnąć. Mówi do mnie że próbuje zrobić z niego Więźnia a tym czasem to Ja, nie On, Ja jestem więźniem. Mieszkam w obcym mieście, jego mieście. Nie mam tu żadnych znajomych i przyjaciół a moje dziecko nawet nie ma się z kim bawić. Nie mam gdzie wyjść ani z kim ani do kogo. Moje jedyne wyjścia to wyjście na zakupy z mężem lub z dzieckiem na spacer. Nudze się okropnie. A on jeszcze ma jakieś pretensje że ja z niego Więźnia robię. To nie prawda. Czy to źle że chcę z nim czas spędzać? Że od czasu do czasu chciałbym gdzieś . nim wyjść? Mam wrażenie że ostatnio się coraz mniej rozumiemy.Pomimo że jesteśmy już ponad pięć lat razem On jeszcze mi się nie znudził. Nie mówiąc już o seksie. Tego to już wcale prawie nie ma. Nawet nie pamiętam jak to się robi. Potrzebuję jego dotyku, pocałunku choćby tego żeby mnie przytulił. A on nic tylko śpi. Nie ma dla mnie czasu, ale żeby naprawiać jakiś pieprzony rower koleżance z pracy to czas miał. Mam nadzieję że jej się całkiem ten rower rozpieprzy. Jest we mnie dużo złości. Przez te nerwy krzycze na moje dziecko. Nie mam już sił. Chcę mi się ryczec. A najdziwniejsze jest to że płaczę się najwięcej przez osobę, która przecież powinna te łzy uleczyć, osuszyc. To dziwne, ale tak jest.
Dodaj komentarz