Komentarze (2)
Długo mnie tu nie było. Nie zaglądałam i nie pisałam, ale też czasu nie miałam. Dzieciątko moje chore było i nie miałam po prostu siły nic pisać. Bo kiedy szedł już spać, myślałam tylko żeby się położyć, ale najpierw ogranąc bałagan, który robił codziennie pomyc. No wiadomo codzienność. Kiedy już wyzdrowiał zobaczył choinkę u lekarza bardzo ucieszył się na jej widok. Wczesniej nie rozumiał co to bo był za mały a teraz ten widokgo cieszy. Więc obiecałam mu że ubierzemy taką. Sam bedzie ubierał ja mu tylko pomoge. Lampki założe. Bombki powiesi sobie sam. ucieszył się bardzo. No więc poszliśmy całą trójką na zakupy z tatą. Kupiliśmy ładne nowe bombki, lampeczki i poszliśmy do domu. Z nadzieją ubrania na drugi dzień choinki. A tu masz! Jak teściowa usłyszała to oburzenie totalne wywołałam. Nie wolno! Nie ubierzemy. Że dopiero przed wigilia. Szczena mi opadła a ciśnienie podskoczyło niesamowicie. Powiem wam szczerze. Ja już w tym domu nie mogę i długo nie wytrzymam. Nie dość że obserwują podsłuchuja to jeszcze nic nie można. Mam po prostu dość. Mam wrażenie że siedze w domu wariatów. I niestety, ale zaczynam myśleć nad przeprowadzka. Muszę sobie jakoś to poukładać z mężem się dogadać i finito. Nie zamierzam tu mieszkać. Bynajmniej nie do końca życia i mój mąż bedzie musiał to zrozumieć. Moje dziecko nie dość że śniegu nie zna bo go nie ma na dworze to jeszcze nie ma własnego pokoiku. Nie może sobie jeszcze choinki postawić. Zero prywatności i jeszcze ci powiedzą " czuj sie jak u siebie w domu" nosz k.rwa czuje się rzeczywiście. Wyniose się nie bedzie nikt mi mówił kiedy mam robić to czy to. Nie ma się nawet jak popieprzyć w tym domu bo zaraz wszystko było by słychać. Trzeba wyjść do garażu albo gdzie indziej. Jeszcze cię kurwa pytają gdzie idziesz. Ludzi którzy mają prawie 40 lat. Gdzie idziesz? I kiedy wrócisz. Totalna psychoza