Archiwum 11 listopada 2015


lis 11 2015 Po rozum do głowy pójde
Komentarze (0)

Dziś pójdę po rozum do głowy. Dzisiaj skończę z moim dotychczasowym niezdrowym życiem. Zaczynam dietę i ćwiczenia pora zacząć powrót do formy i normalności. Dla ciebie synku i dla siebie. To Ty jesteś moją motywacja to dla twojego i swojego szczęścia wezmę się za siebie. Chcę być szczęśliwa. Meżu drogi moj. Kocham cię bardzo, ale dla ciebie nie potrafiłam tego zrobić. Tak samo jak ty dla mnie nie potrafisz rzucić papierosów. Nie przestałes dla mnie pić. Nie zmotywowało cię do tego nawet dziecko. Być może będziemy jeszcze razem. Nie wiem bo się nie starasz o mnie, i nie robisz nic żebym była, żebyśmy byli szczęśliwi. To od ciebie zależy to co będzie dalej z nami i naszym życiem. Czy do siebie wrócimy i bedziemy życ normalnie czy nie. Czy się jednak rozstaniemy, ale to twój wybór. Ja dawałam ci kolejne szanse przez te wszystkie lata. A ty nie chciałeś- nie umiałeś z nich skorzystać. Musisz wybrać. Kiedyś to przeczytasz, wiem bo sama dam ci to do przeczytania. Będziesz wiedział co czuję i mam nadzieję że się zastanowisz. Po za naszym synkiem jesteś i zawsze będziesz najważniejsza osobą w moim życiu i sercu. Pomimo że byli inni. Ty jesteś, byłeś i będziesz dla mnie najważniejszym i tym jedynym. Pomimo swoich wad. Pamiętaj o tym

lis 11 2015 Jaka pogoda taki nastrój
Komentarze (0)

Pogoda coraz bardziej paskudna. Jeszcze bardziej dobijająca. Jak patrzę na ten deszcz za oknem i szary dzień. To nic mi się dziś nie chcę. Do tego jeszcze to święto i wszystko pozamykane, nie ma gdzie wyjść. Siedze więc i zastanawiam się co poszło nie tak. Dlaczego musiałam znów tak okropnie przytyć ? Dlaczego ten koszmar znów musiał powrócić ? Jak najgorszy sen jakiś. Dlaczego nie mogło zostać tak jak było? I nie mogę wyglądać jak kiedyś? Bardzo mnie to stresuje, źle czuję się w takim ciele. Co ja piszę? Cielsku! To nie ja! Przestało mnie cokolwiek cieszyć, stałam się chamska opryskliwa i nieprzyjemna dla wszystkich. Wszystko mnie drażni. Nie moge dojść do siebie i się pozbierać. To nie tak że to tylko przez to że mojemu mężowi przestałam się podobac. Ja się nawet nie dziwie. Bo wiem jak to jest patrzeć na coś na co nie ma się ochoty i jeszcze dotykać tego. Patrzę sama na siebie i jest mi niedobrze. Ryczec mi się chce. Dlaczego? Jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu? Owszem poniekąd winę za to ponosi też mój mąż. Bo to przez niego zaczęłam częściej zaglądać do lodówki. Przez to że brakowało mi jego dotyku. Kobieta lubi słyszeć od swojego faceta (od każdego faceta) że wygląda pięknie lubi komplementy lubi być dotykana, lubi dostać jakiś prezent, kwiaty od czasu do czasu gdzieś wyjść. U nas niestety tego zabrakło. Zawsze przejmowałam się mężem tym żeby jemu było dobrze żeby jemu nic nie brakowało.Tym czasem zapomniałam o sobie i swoich potrzebach. Przestałam ćwiczyć przestałam odżywiać się tak jak trzeba. To wszystko poniosło za sobą te okropne skutki. Zaczęły się obiady, których nie gotowałam ja bo mieszkamy z teściami a to niestety nie moje żywienie. No i stało się zgrubłam znów. Tak brnełam dalej w to żarcie. Dzisiaj mówię temu stop. Piszę tak że chyba mnie nie do końca zrozumiecie. Bo oczy mi się zamykają. To przez te cholerna pogodę. Pogoda jest jaka jest, a nastrój taki jaka pogoda